Często w życiu bywa tak, że spokojny cykl dnia zakłóci jakaś usterka.
Zanim jednak wpadniecie w panikę i nerwowo zabierzecie się za naprawę, zastanówcie się, jak rozwiązać problem. 🧠 Zasadniczo w przypadku usterek wyróżniamy trzy stopnie dramy:
1. Błahy – to zepsucia, które nie wymagają przewartościowania naszego życia i naprawiają się same po pytaniu: ,,A próbowałeś wyłączyć i włączyć?”. Tutaj zaliczamy też usterki, które natychmiast znikają, gdy wezwana do naprawy osoba mówi: ,,Proszę pokazać, co nie działa”. 🙃
2. Średni – tutaj gorzej. Te usterki zazwyczaj wymagają pomocy specjalisty i są widoczne na pierwszy rzut oka, np. zalane mieszkanie, wyłamany zawias w szafie, zbita szybka w telefonie. Tego rodzaju szkody zwykle psują dzień i wymagają interwencji kogoś z większym doświadczeniem niż szwagier. 🙄
3. Zaawansowany – zgroza. Zwykle, gdy mamy do czynienia z tym rodzajem uszkodzenia, to wiemy, że niewiele można już zrobić. Najpierw śmiejemy się nerwowo, a później płaczemy. Jednym z przykładów zaawansowanych uszkodzeń jest złamany na samym końcu kabel ładowarki i zazwyczaj towarzyszące temu zjawisko zwane ,,2% baterii w telefonie”. Tutaj można tylko współczuć. 😓
Nie ma jednak tego złego, ponieważ w XXI wieku każdą próbę naprawy możesz zrelacjonować na Instagramie i wyjść z dramy zwycięsko, czego sobie i wam życzymy. 💪💪💪